Krynolina osiągnęła maksymalne rozmiary około 1860 roku, potem stopniowo się zmniejsza, ale za to zaczyna wydłużać się z tyłu, ewoluując w kierunku trenu. Podobnie wydłuża się z tyłu też stanik sukni, tworzący poniżej talii rodzaj draperii zwanej w naszych żurnalach karoczkiem. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych krynolina znika całkowicie, teraz obcisły stanik sukni przechodzi w spódnicę, wydłużoną z tyłu w tren. Niekiedy spódnica składa się z dwóch warstw: spodniej oraz wierzchniej, otwartej z przodu, a z tyłu drapowanej. Pojawiają się też draperie opasujące biodra kobiety i upinane z tyłu poniżej talii. Krój ten podkreślał tył bioder. Tak powstała wczesna tiurniura - początkowo było to właściwie spiętrzenie draperii i ozdób, równie bogatych jak modne w okresie wiktoriańskim portiery, upinane w skomplikowane fałdy i przeładowane pasmanterią. Kreacja robiła niekiedy wrażenie dzieła raczej tapicera i dekoratora niż krawcowej i modystki...
Przed 1880 r. tiurniura na krótko znika, spódnica jest raczej wąska, a obcisły stanik z tyłu przechodzi bezpośrednio w płaski, rozłożysty tren zwany gołębim ogonem. Czasem spod skróconej z tyłu spódnicy wierzchniej – albo przedłużonego poniżej bioder stanika - wypływały długie fałdy spódnicy spodniej. Zawsze jednak akcentowano tył sukni. O elegancji toalety decydowało przybranie trenu. Przód sukni był na ogół skromniejszy.
Po maszynie do szycia wynaleziono kolejne, do produkcji koronek, haftów, riuszek i wszelakiej pasmanterii. Oczywiście koronki maszynowe nie były tak cenione jak ręczne, ale były znacznie tańsze i można je było obficie stosować. To samo dotyczyło ozdób pasmanteryjnych, toteż zdobiono nimi bez opamiętania treny sukien, zwłaszcza w toaletach balowych. Przeładowane dodatkami treny sporo ważyły i wdzięczne poruszanie się z takim obciążeniem wymagało nie lada wprawy.
Po krótkiej przerwie tiurniura powraca, i to znacznie większa niż poprzednio. Nie jest to już draperia, podparta ewentualnie niewielką poduszeczką przypasywaną z tyłu, ale zgoła inżynierska konstrukcja – stelaż w kształcie podkowy, często ze stalowych taśm jak poprzednio krynolina, przypasywany tuż pod ciasno sznurowaną talią. Dopiero na tej podporze upinano draperie spódnicy oraz ozdoby. Sylwetka kobiety w obcisłym staniku z przodu wyglądała smukło i delikatnie, ale z profilu wydaje się nam dzisiaj wręcz pokraczna. O ile w sukniach z czasów pierwszej tiurniury dostrzegamy pewien wdzięk, moda drugiej tiurniury tylko nas śmieszy...
|