W początkach XIX wieku moda przechodziła wiele zmian. Rewolucja francuska zmieniła nie tylko bieg historii, zmieniła także ubiory. Panowie przestali nosić culottes, a damy – gorsety i spódnice drapowane na olbrzymich panier, znikły wielkie pudrowane peruki, zastąpione przez swobodnie upinane warkocze czy loki, a nawet krótkie fryzury. Fascynacja antykiem sprawiła, że wprowadzono luźne, powiewne suknie, wzorowane na greckich chitonach, odcinane lub przepasywane tuż pod biustem. Na ziemiach polskich nie było wtedy jeszcze czasopism poświęconych modzie, ale ubiory w stylu I Cesarstwa znamy z innych źródeł.

Moda empirowa, chociaż wygląda pięknie na portretach, miała jednak wady. Przede wszystkim wysoko odcinana talia wymagała nieskazitelnej, posągowej sylwetki; kobieta o przeciętnych kształtach wyglądała ciężko, niekiedy wręcz grubo. Po wtóre na zwiewną, falującą suknię nadawały się jedynie cieniutkie tkaniny, zbyt lekkie nawet na zimę śródziemnomorską, a tym bardziej na klimat krajów zaalpejskich; natomiast grubsze materie nie układały się wystarczająco miękko i wymagały modelowania, co wymusiło zmianę modnego kroju. Suknie z lat dwudziestych XIX wieku zachowują jeszcze empirowe proporcje – prostą linię, podwyższoną talię – ale nie mają już dawnej powiewności, nawet jeżeli starano się ją nieraz symulować przy pomocy falbanek i przybrań. Dekoracje zdobiły przede wszystkim dół sukni i bufki rękawów.



1_01a.jpg 1_01b.jpg 1_02.jpg 1_03a.jpg 1_03b.jpg
1_04a.jpg 1_04b.jpg 1_05.jpg 1_06a.jpg 1_06b.jpg





W latach trzydziestych dawna empirowa, wysoko odcinana talia stopniowo powraca na właściwe miejsce, a moda znów podkreśla jej smukłość. Dla podkreślenia coraz cieńszej talii spódnica staje się coraz szersza i bardziej ozdobna, krój akcentuje również linię ramion, przesadnie je poszerzając. Bufiaste rękawy osiągają karykaturalne rozmiary. Równie wypracowane stają się fryzury – dzielone na trzy części włosy tworzą loki po obu stronach twarzy oraz skomplikowaną plecionkę na czubku głowy, zwłaszcza w uczesaniach balowych. Sylwetka kobieca zatraca naturalność, składa się jakby z odrębnych, osobno opracowanych części. Charakterystycznym elementem ubioru tego okresu są pantalony, widoczne nie tylko u małych dziewczynek, ale i u dorosłych kobiet.

W następnych latach moda powraca do naturalnych proporcji – bufy rękawów znikają lub zostają przesunięte na dolna część ręki; zamiast ostentacyjnie podkreślanych ramion akcentuje się raczej ich spadzistość. Powiększa się szerokość spódnic, noszonych początkowo na coraz sutszych, usztywnianych włosianką [crin] halkach. Ale na prawdziwą krynolinę trzeba jeszcze poczekać...



1_07a.jpg 1_07b.jpg 1_08a.jpg 1_08c.jpg 1_09a.jpg
1_10.jpg 1_11.jpg 1_12.jpg 1_13a.jpg 1_13b.jpg